Chitozan naturalny Sun – polski innowacyjny preparat, który szczególnie latem warto mieć pod ręką. Moja rozmowa z dr inż. Grzegorzem Gorczycą

22 czerwca 2017

Czy słyszeliście kiedykolwiek nazwę "chitozan"? Spokojnie, ja też do niedawna nie wiedziałam, że pod tą tajemniczą nazwą kryje się pochodna chityny otrzymywana z pancerzy skorupiaków lub z grzybni, i że jest surowcem coraz częściej wykorzystywanym w medycynie czy w kosmetyce, w którym wielkie nadzieje pokładają i inne gałęzie przemysłu. O substancji tej, która wciąż jest przedmiotem intensywnych badań, na pewno w najbliższych latach będzie coraz głośniej. Dlaczego? Jeśli czasy szkoły macie już dawno za sobą, to właśnie zrobię Wam małą powtórkę z biologii. A że sama z biologii byłam kiepska, to wspomogę się opracowaniami naukowymi* ;)

Chitozan, odkryty w 1811 roku przez francuskiego chemika Henriego Braconnota w komórkach grzybów, jest drugim po celulozie materiałem, który otrzymuje się z chityny – najbardziej rozpowszechnionego w przyrodzie polisacharydu. Mówiąc w dużym skrócie, struktura chitozanu jest tożsama ze strukturą takich molekuł budujących skórę, jak kwas hialuronowy i heparyna, dlatego na początku naukowcy szukali dla niego zastosowania właśnie na skórę.

Chitozan – w zetknięciu z kwasami tłuszczowymi obecnymi na powierzchni skóry i glikoproteinami z komórek nabłonka – tworzy na skórze cienki film, utrzymujący odpowiedni poziom nawilżenia naskórka. Oprócz właściwości nawilżających, chitozan posiada również właściwości tamujące krwawienie, a także regenerujące skórę, wspomagające gojenie ran i właściwości przeciwdrobnoustrojwe (działa na różnego rodzaju grzyby i bakterie). Za jego pośrednictwem można także wprowadzić w głąb skóry substancje aktywne zawarte na przykład w kosmetykach czy lekach. Po raz pierwszy chitozan został użyty właśnie do leczenia ran (w latach 80. XX wieku).

Obecnie chitozan coraz częściej wykorzystuje się nie tylko w medycynie czy kosmetologii, ale w ogrodnictwie i rolnictwie (chitozan ma między innymi wspomagać rośliny w walce z infekcyjnymi chorobami wywołanymi przez grzyby) oraz w przemyśle (jako składnik bioaktywnych powłok czy biokomopozytów), a nawet w dietetyce.

Dlaczego w ogóle piszę o chitozanie? Przede wszystkim dlatego, że w ostatnich latach był on przedmiotem badań polskich naukowców – na czele z dr inż. Grzegorzem Gorczycą. Efektem pracy jego i jego zespołu jest PIERWSZY NA ŚWIECIE preparat na bazie HYDROŻELU CHITOZANU, który – ze względu na swoje właściwości – warto mieć pod ręką nie tylko latem, ale i przez cały rok.

Miałam przyjemność być jedną z pierwszych osób, które mogły przetestować Chitozan naturalny Sun przed wprowadzeniem go do sprzedaży i  już po pierwszym użyciu wiedziałam, że jest to produkt, który muszę Wam nie tylko pokazać, ale i po prostu polecić.

Przeznaczenie Chitozanu naturalnego Sun, jego zaskakujący skład i inne zastosowania poznacie z zapisu mojej – bardzo ciekawej, tak myślę – rozmowy z panem Grzegorzem. Wytrwali po skończonej lekturze znajdą także moje spostrzeżenia dotyczące działania produktu oraz… małą niespodziankę.


CHITOZAN NATURALNY SUN – POLSKI INNOWACYJNY PREPARAT, 
KTÓRY SZCZEGÓLNIE LATEM WARTO MIEĆ POD RĘKĄ. 
ROZMOWA Z DR INŻ. GRZEGORZEM GORCZYCĄ

Justyna Ziembińska-Uzar, Kupuję Polskie Produkty: Panie doktorze, Chitozan Naturalny Sun to innowacyjny produkt, który na skórę działa wielopoziomowo – nie tylko ją regeneruje i nawilża, ale i łagodzi oparzenia słoneczne oraz stany zapalne skóry wywołane na przykład ukąszeniem owada, błyskawicznie likwidując swędzenie na wiele godzin, czego doświadczyłam na własnej skórze. Proszę powiedzieć, czym Chitozan naturalny Sun różni się od dostępnych w aptece środków na oparzenia słoneczne czy środków łagodzących ukąszenia?
Dr inż. Grzegorz Gorczca, AG medica: Pierwszą różnicę, do dostrzeżenia której nie potrzebna jest specjalistyczna wiedza, widać już w samym składzie. Chitozan naturalny Sun w odróżnieniu od wszystkich popularnych kosmetyków po opalaniu złożony jest z zaledwie z czterech składników: wody, chitozanu, dwutlenku węgla, które razem tworzą unikalny hydrożel chitozanu, oraz D-panthenolu, czyli prowitaminy B5, surowca, po który do tej pory sięgaliśmy w pierwszej kolejności po nadmiernym opalaniu. Bardziej wprawne oko, przede wszystkim świadomych konsumentów, dostrzeże, że w tym składzie nie ma żadnych konserwantów, związków uznanych za alergenne, związków barwiących, zapachowych, związków nierekomendowanych kobietom w ciąży czy też związków uznanych bądź podejrzanych o działanie rakotwórcze.

Działanie rakotwórcze?
Tak – związki z każdej z wymienionych grup znajdują się w innych preparatach po opalaniu. Skąd to wiemy? Zanim wprowadziliśmy nasz produkt na rynek, dokonaliśmy analizy składu ponad 130 preparatów po opalaniu. Z tej grupy wybraliśmy 20 najbardziej popularnych kosmetyków, a wyniki dla nich zestawiliśmy w czytelnej infografice. Porównanie przedstawia analizę jakościową składów deklarowanych przez producentów, a jego zadaniem ma być umożliwienie konsumentom dokonywanie bardziej świadomych wyborów. Czytelników, których ten temat zainteresował zapraszam do odwiedzenia naszej strony internetowej lub profili społecznościowych, gdzie te materiały zostały opublikowane [m.in. TUTAJ – przyp. KPP].

Trzecią, tak naprawdę zasadniczą różnicą, poza wskazanym prostym składem i brakiem związków budzących dylematy zakupowe świadomego konsumenta, jest hydrożel chitozanu, czyli rozpuszczony w wodzie chitozan, surowiec uzyskiwany z pancerzy skorupiaków morskich, w naszym przypadku z krewetki północnoatlantyckiej. Chitozan jest wielofunkcyjnym surowcem wykorzystywanym w wielu gałęziach przemysłu, w tym do produkcji nowej generacji materiałów opatrunkowych, leków oraz suplementów diety. Wielopoziomowy mechanizm działania wynika przede wszystkim z jego obecności. I tak hydrożel chitozanu w naszym preparacie tworzy unikalną błonę ochronną, chroni przed utratą wilgoci, tworzy idealne warunki do regeneracji skóry, działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo, izoluje przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi, ujędrnia i uelastycznia skórę, chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników oraz zmniejsza odczucie swędzenia wywołane ugryzieniami owadów. Ponadto badania międzylaboratoryjne, prowadzone w wielu ośrodkach badawczych na świecie, wykazały, że chitozan jest kompatybilny z komórkami skóry.

To znaczy?
To znaczy, że nie oddziałuje negatywnie na komórki naszej skóry, zapewniając dogodne warunki do jej regeneracji. Działanie to wykorzystałem w konstrukcji nowoczesnych materiałów opatrunkowych podczas badań prowadzonych jeszcze w laboratoriach Politechniki Gdańskiej. Cząsteczka chitozanu, tak jak kolagen czy kwas hialuronowy, jest polimerem, czyli długim łańcuchem małych powtarzających się cząsteczek, w którym zamiast aminokwasów, jak w przypadku kolagenu, powtarza się glukozamina i N-acetyloglukozamina. D-glukozamina stanowi element budulcowy, wchodzący w szlak syntezy peptydoglikanu, kwasu hialuronowego i kolagenu. Substancje te wykorzystywane są w organizmie jako materiał w syntezie matrycy zewnątrzkomórkowej, powodując zwiększone tempo regeneracji skóry – jest to jeden z trzech najważniejszych mechanizmów odpowiadających za tworzenie sprzyjających warunków do regeneracji. Dwa pozostałe to tworzenie wilgotnego środowiska w otoczeniu mikrourazów, co jest podstawą działania materiałów opatrunkowych trzeciej generacji, oraz bariera przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, między innymi patogennymi mikroorganizmami, wolnymi rodnikami.

Budowa chemiczna chitozanu gwarantuje jeszcze jeden bardzo ważny element, ważny dla konsumenta proekologicznego. Chitozan jest biodegradowalny, to znaczy jest rozkładany przez mikroorganizmy znajdujące się w środowisku, dzięki czemu w ostateczności przekształcany jest w dwutlenek węgla i wodę, nie powodując zanieczyszczenia środowiska.
Brzmi świetnie – szczególnie dla osób, którym bliska jest idea dbałości o środowisko naturalne i które chcą stosować kosmetyki wolne od szkodliwych substancji, jak większość moich czytelników. Bywa jednak tak, że i produkty stworzone na bazie naturalnych składników podrażniają, alergizują czy wywołują odczyny zapalne. Jak jest w przypadku Chitozanu naturalnego Sun? Czy są jakieś przeciwwskazania do jego stosowania?
Tak jak już wspomniałem, w naszym produkcie nie znajdują się żadne składniki z wymienionych przez panią grup. W tym miejscu warto dodatkowo przywołać jeden z analizowanych przez nas parametrów wykorzystanych w konstrukcji infografiki porównawczej 21 preparatów po opalaniu, a mianowicie udział związków pod względem analizy zagrożenia dla zdrowia według kategoryzacji zaproponowanej przez EWG's Skin Deep Cosmetic database. Według tej kategoryzacji, wszystkie składniki kosmetyczne zostały podzielone na trzy grupy zagrożenia,w skali dziesięciopunktowej. Substancje, które otrzymały od jednego do dwóch punktów zaklasyfikowano do grupy o niskim zagrożeniu dla zdrowia. Substancje z wynikiem od trzech do sześciu punktów – do grupy o średnim zagrożeniu dla zdrowia. Substancje z wynikiem od siedmiu do dziesięciu to substancje o wysokim zagrożeniu dla zdrowia. Do tej ostatniej zaklasyfikowano większość konserwantów czy związków będącymi donorami formaldehydu. Warto podkreślić, że Chitozan naturalny Sun to jedyny preparat w porównywanej grupie, w którego składzie znajdują się wyłącznie substancje z pierwszej grupy, którym przypisano jeden punkt, czyli substancje o najniższym ryzyku dla zdrowia.

Oczywiście jak każdy kosmetyk, nasz preparat przeszedł wnikliwe badania dermatologiczne, które nie wskazały żadnej reakcji alergicznej czy podrażnienia, i w ostateczności został sklasyfikowany jako niedrażniący.

Co do ograniczeń wiekowych, to takich nie zidentyfikowaliśmy. Bez wahania można go stosować u dzieci, na co wskazuje już sam skład produktu. Rozpoczęliśmy także przygotowania do uzyskania certyfikatów potwierdzających nasze deklaracje.

A co z osobami ze stwierdzoną alergią na krewetki, z których chitozan jest pozyskiwany?
Jak dotąd nie zanotowano objawów alergii u osób uczulonych na skorupiaki, jak również nie wskazują na to dostępne publikacje naukowe. Niemniej jednak będzie to przedmiotem naszych badań, ponieważ chcemy wykluczyć pojawiające się wątpliwości.

Panie doktorze, nie mogę nie zapytać o to, jak to się stało, że w Pana życiu pojawił się chitozan?
Chitozanem zainteresowałem się po raz pierwszy dziesięć lat temu, jeszcze jako student czwartego roku Biotechnologii Politechniki Gdańskiej. Wówczas pracowałem nad innowacyjnym superabsorbentem do uprawy pieczarek. Jego rolą miało być stymulowanie plonowania pieczarki (wzrost plonowania) oraz ochrona przed mikroorganizmami. Na produkt uzyskałem patent w Polsce, jednak produkt – pomimo obiecujących badań wstępnych – nie doczekał się komercjalizacji.

Jakiś czas później miałem nieprzyjemny uraz przedramienia, podczas którego zacząłem interesować się różnymi opatrunkami. Siedząc przed gabinetem zabiegowym, szybko dostrzegłem problem społeczny, którego rozwiązanie stało się podstawą moich prac badawczych,realizowanych w ramach doktoratu. Tym problemem był stosunkowo niewielki dostęp do zaawansowanych materiałów opatrunkowych, dedykowanym leczeniu trudno gojących się ran zakażonych bakteriami gronkowca złocistego. Jako że już wówczas fascynowałem się chitozanem, postanowiłem, że będzie on jednym z surowców użytych do konstrukcji przyszłego materiału opatrunkowego. Rozpocząłem więc poszukiwania zespołu naukowego, w którym mógłbym rozpocząć badania. Wówczas poznałem profesora Sławomira Milewskiego, obecnie promotora promotora mojej pracy doktorskiej. W tym momencie rozszerzyłem tezę swojej pracy, gdyż zaproponowałem, że połączę rozwijaną w Katedrze Technologii Leków i Biochemii tematykę badawczą. W katedrze wówczas pracowano nad przeciwdrobnoustrojowymi peptydami – zwłaszcza nad lizostafyną – peptydem niezwykle skutecznym w zwalczaniu gronkowca złocistego (prace prowadzone przez doktora Piotra Szwedę). Problemem w jej komercyjnym wykorzystaniu była jej niewielka stabilność, to znaczny traciła ona swoją aktywność w szybkim czasie. Zaproponowałem zatem, że tematem mojej pracy doktorskiej będą prace nad nową matrycą, w której umieścilibyśmy lizostafynę, i w ten sposób przedłużylibyśmy jej aktywność. Taka matryca miała docelowo spełniać warunki dla nowoczesnego materiału opatrunkowego, tak by móc wykorzystać go w leczeniu ran zakażonych gronkowcem złocistym. Do zespołu chwilę później dołączył doktor Robert Tylingo z Katedry Chemii, Technologii i Biotechnologii Żywności, który przekazał mi sporo informacji na temat badań reologicznych i wykorzystania kolagenu oraz żelatyny, które także trafiły do matrycy materiału opatrunkowego. Prace wsparła także finansowo Fundacja na rzecz Nauki Polskiej w ramach programu VENTURES, co zapewniło mi odpowiednie środki i niezależność.

Prace badawcze to jednak z definicji prace obarczone dużym ryzykiem niepowodzenia. W trakcie badań nie obyło się też bez problemów i wyzwań, przed których rozwiązaniem niejednokrotnie stawaliśmy.
Co byłotym największym wyzwaniem?
Chitozan to surowiec nierozpuszczalny w wodzie. Dotychczasowe technologie jego przetwarzania polegały na jego rozpuszczeniu w roztworach kwasów, najczęściej kwasu octowego, mlekowego i hydroksyoctowego. Takie rozwiązanie generowało kilka dodatkowych problemów: lizostafyna traciła szybko aktywność w takim środowisku, a kwasy mają działanie drażniące i nie mogą być bezpośrednio stosowane na skórę, zwłaszcza uszkodzoną.

Rozwiązaniem okazało się nasze opatentowane rozwiązanie przygotowywania, hydrożelu chitozanu w wodzie nasyconej dwutlenkiem węgla. Podczas tego procesu dwutlenek węgla rozpuszcza się w wodzie i tworzy kwas węglowy, ten sam, który znajduje się w wodzie gazowanej przeznaczonej do picia, co obniżało pH roztworu do poziomu na tyle niskiego – ok. 5,5 – że chitozan się w nim rozpuszczał. Sami nie pamiętamy już dokładnie, skąd się wziął pomysł na rozwiązanie tego problemu, czy było to podczas picia wspomnianej wody mineralnej, czy podczas karmienia rybek akwariowych, gdzie dwutlenek węgla jest także dozowany dla zachowania odpowiedniego środowiska do życia ryb. Tak powstał hydrożel chitozanu, a chwilę później firma AG medica i nasz pierwszy produkt przygotowany na rynek komercyjny – Chitozan naturalny Sun.

Który jest pierwszym na świecie tego typu preparatem, prawda?
Tak, to prawda. Chitozan naturalny Sun to pierwszy na świecie preparat tego przeznaczenia. Przejawem tego są między innymi udzielone patenty. Technologia, którą wykorzystaliśmy przy produkcji tego produktu, została także doceniona na wielu międzynarodowych targach innowacji, w tym złotymi medalamipodczas XVI Międzynarodowego Salonu Wynalazków i Innowacyjnych Technologii "ARCHIMEDES" w Moskwie oraz podczas Międzynarodowych Targów Wynalazków i Innowacji IENA w Norymberdze.

Należy jednak zaznaczyć – by pani czytelnicy byli tego świadomi – że my nie odkryliśmy chitozanu. My zaproponowaliśmy nowatorski sposób jego przetwarzania, co otworzyło przed nim nowe zastosowania. Na rynku dostępnych jest kilka grup produktowych zawierających w swym składziechitozan. Pierwszą z nich i najbardziej znaną są suplementy diety wspomagające odchudzanie. Do niedawna były to jedyne produkty z chitozanem wskazywane w wyszukiwarkach internetowych. Są to produkty w postaci kapsułek zawierających chitozan w formie proszku, który po wprowadzeniu do żołądka przekształca się w żel, wypełniając go i wywołując uczucie sytości i ograniczając w ten sposób łaknienie. Drugą grupą produktową są produkty kosmetyczne,aczkolwiek takich produktów jest stosunkowo niewiele ze względu na ograniczenia związanez rozpuszczalnością chitozanu. Wśród tych produktów znajdziemy pastę do zębów niemieckiegoproducenta, a także odżywki do włosów (w obu tych grupach chitozan został rozpuszczony w roztworach kwasu mlekowego i w tej formie i w tym zastosowaniu nie stanowi zagrożenia). Trzecią grupą produktową stanowią materiały opatrunkowe najczęściej w postaci gąbek bądź bandaży.

Wróćmy jeszcze do składu produktu – czy z racji braku konserwantów preparat musimy szybko zużyć albo jakoś specjalnie przechowywać?
Chitozanu naturalnego Sun można używać bez względu na moment otwarcia aż do daty wskazanej na opakowaniu. Nie trzeba go także przechowywać w lodówce w celu wydłużenia jego przydatności do użycia. Są to cechy, które dodatkowo odróżniają ten produkt od wielu innych, zwłaszcza innych produktów naturalnych niezawierających konserwantów, które ze względu na ich brak muszą być wykorzystane w krótkim czasie i przechowywane w lodówce.

Cechy te gwarantuje nasza technologia oraz szczelne opakowanie aerosolowe, które zabezpiecza produkt przed wtórnymi zakażeniami, na przykład na skutek kontaktu z dłońmi.
Chitozan naturalny Sun to produkt, który zdecydowanie warto mieć pod ręką w okresie letnim – przyda nam się, gdy przesadzimy z ekspozycją na słońce i nasza skóra zacznie wołać o pomóc lub gdy komary czy meszki dadzą nam się we znaki. Co jednak po sezonie? W jaki sposób jeszcze możemy preparat wykorzystać, skoro ma tak długą datę ważności?
Chitozan naturalny Sun to nie tylko preparat sezonowy – co sugeruje nam nazwa produktu. Produkt poza wskazanymi zastosowaniami podstawowymi, można wykorzystać do łagodzenia wszelkich podrażnień skóry, zwłaszcza tych powstających po jej depilacji, co może być szczególnie istotne dla kobiet, szczególnie dla tych, dla których na co dzień ważne jest bezpieczeństwo i skuteczność działania.

Czy planuje pan razem ze swoim zespołem stworzyć kolejne preparaty na bazie chitozanu?
Tak, nad takimi preparatami pracujemy równolegle. Naszym celem długoterminowym jest wprowadzenie na rynek gamy produktów różnego przeznaczenia, które tak jak Chitozan naturalny Sun będą pozbawione związków budzących obawy i dylematy zakupowe świadomego konsumenta. Będą to zarówno preparaty do zastosowań profesjonalnych, jak również preparaty stosowane przez nas na co dzień. Data ich premiery zależna jest jednak od powodzenia naszych prac badawczo-rozwojowych. O szczegółach będziemy informowali czytelników na bieżąco na naszej stronie internetowej i profilach społecznościowych. Mogę już jednak zdradzić, że wśród produktów, nad którymi pracujemy, są hydrożele do mycia skóry oraz pasta do zębów.

W takim razie mocno trzymam kciuki za powodzenie wszystkich planów związanych z chitozanem i z niecierpliwością czekam na kolejne produkty, szczególnie na pastę do zębów! Dziękuję za rozmowę!

***

Jeśli właśnie zadajecie sobie pytanie, czy Chitozan naturalny Sun naprawdę działa tak, jak to zostało zaprezentowane, mogę bez zająknięcia przyznać, że TAK.

Świetnie nawilża skórę i świetnie łagodzi podrażnienia po depilacji (a w okresie wiosenno-letnim po maszynkę sięgam co kilka dni). Łatwo rozprowadza się na skórze, szybko się wchłania, nie brudzi ubrań i jest bezzapachowy. Błyskawicznie, co było dla mnie miłym zaskoczeniem, łagodzi swędzenie po ukąszeniach – ja i moja mama, bo na razie tylko my dwie zostałyśmy w rodzinie pogryzione przez komary, zapomniałyśmy o swędzeniu na wiele godzin, a miejsca po ukąszeniu szybciej się zregenerowały. W swoim życiu przetestowałyśmy wiele środków łagodzących miejsca pogryzień i ukąszeń – i mogę Wam powiedzieć, że Fenistil czy Entil mogą się schować, ja już do nich nie wrócę. Bardzo żałuję, że Chitozan Naturalny Sun nie jest dostępny w małej tubce, którą można by latem mieć zawsze przy sobie w nawet małej torebce (bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy i gdzie może się przydać).

Nie miałam okazji doświadczyć jedynie działania kojącego po oparzeniu słonecznym(z jednej strony to dobrze, z drugiej źle – bo nie jestem w stanie go potwierdzić), ale mogę Was zapewnić, że Chitozan Naturalny Sun  w tym roku obowiązkowo zabieram nad polskie morze na nasz wakacyjny urlop zamiast jakiegokolwiek innego preparatu z D-panthenolem. Wielokrotnie przekonałam się, że słońce nad Bałtykiem bywa zdradliwe, nawet jeśli stosuje się filtry przeciwsłoneczne na skórę i schodzi się z plaży w sugerowanych przez dermatologów godzinach. Komary i inne owady pewne też mnie, mężowi i naszemu synowi nie odpuszczą (tfu-tfu, a nuż odpuszczą?), więc wolę być przygotowana na ich atak. Biorąc pod uwagę wszystkie właściwości preparatu, zabiorę w efekcie jeden kosmetyk zamiast czterech, ponieważ Chitozan Naturalny Sun preparatu świetnie zastąpi środek łagodzący po opalaniu, preparat łagodzący ukąszenia, balsam nawilżający i balsam po depilacji. Bardzo się cieszę z oszczędności miejsca w walizce (choć i tak przeraża mnie pakowanie trzylatka na dłuższy niż weekendowy wyjazd).
Jeśli i Wy na wakacyjny wyjazd szukacie kosmetyku po opalaniu o dobrym składzie – lub właśnie walczycie ze skutkami nadmiernej ekspozycji na słońce – polecam Waszej uwadze właśnie Chitozan Naturalny Sun. Można go już kupić w niektórych aptekach, sklepach internetowych i drogeriach z kosmetykami naturalnymi, a także bezpośrednio w sklepie powołanej przez doktora Gorczycę marki AG medica –TUTAJ. Butelka o pojemności 85 mililitrów kosztuje około 35 złotych. Naprawdę szczerze polecam!


*Sięgnęłam po materiały informacyjne przygotowane przez zespół pod kierunkiem dr inż. Grzegorza Gorczycy oraz po rozprawę doktorską mgr inż. Mileny Supermak-Marczewskiej (TUTAJ).


Zdjęcia: Agnieszka Werecha (numer 1, 3, 5, 6)
- Justyna

author

Justyna Ziembińska-Uzar

Cześć! Nazywam się Justyna Ziembińska-Uzar i od 2012 roku na swoim blogu opowiadam o ciekawych polskich produktach oraz przedstawiam polskie marki. Moją misją jest promocja patriotyzmu konsumenckiego w codziennym wydaniu. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej, na nowo odkrywając dla siebie hasło "dobre, bo polskie"!


Udostępnij ten post

1 komentarze :

  1. Chitozan na swędzące wypryski świetny, na ukąszenia komarów ulga gwarantowana !

    OdpowiedzUsuń

Komentarze na blogu są moderowane.

NIE PUBLIKUJĘ KOMENTARZY ZAWIERAJĄCYCH LINKI.

Komentarze zawierające treści obraźliwe i złośliwe, a także zawierające reklamy, linki do sklepów i stron firmowych oraz stanowiące wsparcie dla marketingu szeptanego nie będą publikowane.

Moje przeglądy